Opis:
Jestem już starym gościem, ale w dalszym ciągu wstydzę się kupować prezerwatywy. Kupowanie w kiosku odpada. Mam wrażenie, że baby z kiosku układają w okienku prezerwatywy tylko po to, żeby mieć pretekst do wymownych spojrzeń i rozmów o Chrystusie. W małych marketach prezerwatywy są zawsze w tej części z artykułami higienicznymi. I zanim znajdę gumy, muszę przejrzeć dwie półki z wkładkami i podpaskami. Ekspedientki na mnie zawsze patrzą i zawsze mam wrażenie, że biorą mnie za jakiś rodzaj dziwnego transwestyty. W dużych marketach zawsze człowiek ma większe poczucie anonimowości. Dlatego właśnie zacząłem chodzić po gumy do Tesco. Ale żeby nie wyjść na idiotę, który wchodzi do Tesco tylko po gumy, kupuję w opór innych rzeczy. Więc ostatnio podchodzę do kasy, kładę na ladzie bakłażany, rogaliki, mrożone krewetki, układam dużo batoników w kolorowych opakowaniach wokół prezerwatyw, żeby ekspedientka nie zauważyła. A ostatnio na kasie siedział taki młody dresik. Od razu wyciągnął te gumy i pyta: “Co pan będziesz za seks uprawiał?” “A nie. Ja sobie coś ugotuję.” I odchodzę, że niby z wózkiem.