Opis:
Revelations, ponad godzinny występ nagrany w Dominion Theatre.
Bill Hicks w Londynie (1993).
16 grudnia 1961 roku świat wywrócił się do góry nogami i wspak. Krzycząc przyszedłem na świat w Ameryce. To były końcowe dni amerykańskiego snu, chwilę przedtem bezpowrotnie straciliśmy niewinność, kiedy pozwoliliśmy wtargnąć do naszych domów koszmarnemu oku telewizji (...)
(...) Był geniuszem, wciąż jest najlepszy. Zależało mu więc walił prosto z mostu. Krzyczał na nas żebyśmy coś zrozumieli. Żebyśmy zaczęli zmieniać nasze życie, byli dla siebie lepsi, nie dawali się wykorzystywać przez systemy, myśleli poza schematem, szukali prawdy. Stał się symbolem nie tylko świetnego komika, ale inspiracją dla innych poszukiwaczy wolności umysłu.
(...) Jego występy to jak wielkie egzorcyzmy całego tego złego gówna, które nas wypełnia, które nas truje dzień po dniu, powiększa się, zamyka się w naszych mózgach, nie wiemy co z tym zrobić… Telewizyjne talk-shows nic na to nie poradzą, ani wiadomości, nic nam nie pomoże. Potrzebny jest po prostu facet, który wyjdzie, weźmie cię za fraki i wytrzepie z ciebie całe to gówno.
(...) Wielu błędnie interpretowało jego złość i rozgoryczenie jako przejaw nienawiści do ludzi i świata. Tymczasem brały się one stąd, że nie mógł znieść faktu, że za sprawą polityków i kontrolowanych przez nich mediów marnuje się potencjał ludzkości, że poprzez promowanie przez nich przeciętności i bierności, poprzez propagowanie kłamstw i generalizacji społeczeństwo pozbawiane jest umiejętności samodzielnego myślenia na rzecz błogiej ignorancji, będącej wyżej wymienionym na rękę.
(...) Obnażał absurdy kryjące się pod stwardniałą skorupą utartych przekonań, tradycji i konwenansów, pokazywał, że wszystko, co mamy w zwyczaju przyjmować za pewnik, na czym opieramy swoje systemy wartości i światopoglądy, jest w istocie konwencjonalne, relatywne i niejednokrotnie całkiem niedorzeczne. A przede wszystkim, że jest kwestią wyboru, a uświadomienie sobie tego to pierwszy krok ku wolności.