Kiedy w kwietniu zeszłego roku rozwiązywała się Kameralna Wielka Improwizacja Kabaretowa, jeden z kwikowców powiedział, żebym się nie martwiła, bo na to miejsce na
pewno powstanie coś tysiąc razy lepszego. Nie wiem, czy miał na myśli konkretny projekt,
ale to chyba nie przypadek, że nowa grupa impro z Opola – To Mało Powiedziane wystąpiła
dokładnie w rocznice tamtego wydarzenia. W każdym razie myślę, że to dobra wróżba dla tej
formacji.
Czy jej członkowie będą kiedyś 1000 razy lepsi od artystów z KWIKA (albo innej
szerzej znanej grupy)? Na pewno już na starcie są całkiem nieźli. Potrafią cierpliwie wyciągać
od widzów sugestie i nie rzucają się na pierwszą lepszą „dziwkę” czy „prosektorium”. Na
scenie improwizatorzy czują się wystarczająco pewnie, by zagwarantować publiczności
ciekawą i nietypową rozrywkę. Występ był dynamiczny, pełen zaskakujących ciągów
skojarzeń oraz zabawnych pomyłek (bez których nie może odbyć się porządne
improwizowane przedstawienie). Zaprezentowany został szereg krótkich gier, takich
jak „Randka w ciemno”, „Więcej - mniej”, „Najgorsze z najgorszych” oraz jedna nieco
dłuższa pt: „DVD”. Szkoda tylko, że widownię mają jeszcze nieoswojoną, nieśmiało
korzystającą ze świata absurdu przy wymyślaniu propozycji do gier. Ponieważ jednak grupa
zapowiada, że zamierza jeszcze długo trwać i występować, wierzę że ich publika wkrótce
się wyrobi i poczuje współodpowiedzialność za przebieg przedstawienia. Póki co mogliśmy
bawić się oglądając scenki rozgrywające się w oczyszczalni ścieków, na egzaminie z historii
BHP lub spotkaniu z ekspertem od hodowli ślimaków.
Kończąc, cieszy mnie fakt, że powstają nowe grupy, a improwizacja ma się w Polsce
dobrze. Członkom grupy To Mało Powiedziane życzę dorównania mistrzom oraz frajdy
przy zmaganiu się z pokręconymi sugestiami, a sama z niecierpliwością czekam na kolejne
spotkanie.
kalinka11