W piątkowy wieczór 34-ta PAKA rozkręciła się na dobre. A to za sprawą najważniejszego wydarzenia, które wreszcie wystartowało. Mowa oczywiście o Konkursie głównym, w którym swojej szansy na zaistnienie w świecie kabaretu szukają młodzi, zdolni i utalentowani kabareciarze.
Konkurs główny trwa dwa dni. Ósemka finalistów podzielona jest na dwie grupy - piątkową i sobotnią. Każdego dnia widzowie i jury oglądają więc występy czterech innych uczestników. W piątek na scenie zaprezentowali się kolejno:
- Magdalena Kubicka
- Szymon Łątkowski
- Paulina Potocka
- Kabaret Kałasznikof
To co może zaskakiwać, to rosnąca liczba solistów/stand-uperów. W tym roku solistów w finale jest więcej niż grup kabaretowych. A przecież mówi się, że solistom jest na scenie trudniej...
Zdecydowanie nie widać tego po występach Szymona Łątkowskiego, który uprawia pełnoprawny kabaret (nie stand-up), odgrywając przy tym role kilku postaci! Szymon prezentuje niezwykle ciekawą formę kabaretu, której próżno szukać u konkurencji. Wśród zaprezentowanych skeczów Szymon zagrał też ten popularny skecz:
Po pierwszym dniu wydaje się być mocnym faworytem - jeśli nie do zwycięstwa, to z pewnością do zajęcia miejsca na podium.
Drugi rok z rzędu swoich sił na PACE próbuje Paulina Potocka, o której rok temu pisaliśmy tak:
Następnie na scenie zaprezentowała się Paulina Potocka z Białegostoku. I była to prezentacja niecodzienna i zaskakująca. Zaskakująca formą. Oto bowiem na scenie pojawił się Andrzej Poniedzielski w wersji żeńskiej i zdecydowanie młodszej. Paulina swoim spokojem i flegmatyzmem mocno wyróżniła się na tle pozostałych uczestników konkrusu. Najlepszym opisem będą jej słowa z występu - mówi o sobie tak: "Kolega mówi, że jestem jak jezioro - trochę zamulona".
Powyższy cytat absolutnie nie stracił na aktualności. Paulina nadal jest wulkanem energii ;) I w tym roku ponownie spodobała się publiczności. Ale jak jej i innych uczestników występy oceni JURY? O tym przekonamy się po drugim dniu konkursu.