PAKAdemia to młody wiekiem festiwal. Z roku na rok jego edycje są coraz bardziej rozbudowane w jakość i ilość występujących kabaretów. Strach pomyśleć, jak będzie wyglądać za 4-5 lat… Tegoroczna, trzecia edycja to pięć dni pełnych śmiechu, piosenek kabaretowych, skeczów, monologów, stand-upu i improwizacji. Jednym słowem – śmiech, śmiech i jeszcze więcej śmiechu.
DZIEŃ I – Eliminacje do 30. PAKI
KTO: Wojciech Pięta, kabaret Leyek, Kazio Sponge Sosiński Show, Marcin Zbigniew Wojciech, Kabaret Niepoprawnych Optymistów
Festiwal rozpoczęły zmagania młodych, zdolnych, którzy przybyli do Tarnowa, by walczyć o udział w Półfinałach 30. PAKI. Ich występy były różnorodne. Wojtek Pięta to stand-uper, który opowiadał o swoich studenckich problemach, między innymi o walce ze starszą panią o siedzenie w tramwaju. Kabaret Leyek przedstawił kilka skeczów, od przekomarzań zięcia z teściową, poprzez dylematy dotyczące wyboru imienia podczas chrztu aż do problemów pszczół w ulu. Kolejny wykonawca, Kazio Sponge Sosiński Show to duet, a właściwie trio, aktorsko-muzyczne. Kazio Sponge to „hipser” z raybanami na nosie i rolexem na ręku, lalka animowana przez swoją właścicielkę. Trio uzupełnia akompaniator. Kazio podczas swojego występu opowiada o relacjach damsko-męskich, nie pomijając ważnego dla kobiet wątku księcia z bajki na białym koniu. Marcin Zbigniew Wojciech, osoba o dwóch imionach i jednym nazwisku, stand-uper, który poznał tajniki ćwiczeń z Ewą Chodakowską i wie, że po jego śmierci pan premier odkopie go i zmusi do pracy do 67. roku życia (o ile znów nie zostanie podniesiony wiek emerytalny). Na koniec zaprezentował się Kabaret Niepoprawnych Optymistów. Absolwenci Polskiej Akademii Kabaretu, ich skecze to między innymi parodia aerobiku, reklama Apetizera czy perypetie kolejki u lekarza, gdzie trzy osoby grały dziesięć postaci.
DZIEŃ II – Eliminacje do 30. PAKI
KTO: kabaret Od Jutra, kabaret Dajcie Spokój, Piotr Mozart Mocarski
Kolejny dzień to dalsze zmagania młodych zdolnych. Kabaret Od Jutra to także absolwenci PAKu. Co ciekawe, pochodzą oni z różnych miast, jednak ta trudność nie wpłynęła na jakość występu. Skecze i piosenki były w pełni profesjonalne. Dzięki ich scenkom poznaliśmy inne oblicze nomen omen facebooka i funpage’y, piosenkę o osiu czy próbę trzech aktorów w ogrodzie, gdzie są chabry, jesion i źródełko. Dajcie Spokój to grupa licealistów, która bawi się tym, co robi, umie robić i lubi robić. A robią skecze o tym, co dotyczy ich samych, kłótni rodzeństwa przy rodzinnym obiedzie, nałogu w postaci smarkania czy superbohaterki Wszystkowiedzącej Wandy, która pomaga uczniom w szkole. Jako trzeci zaprezentował się stand-uper Piotr Mozart Mocarski. Jego monologi krążyły wokół trzech tematów: kobiety, procenty, pieniądze. Kabareciarz tak spodobał się publiczności, że jedna osoba zdecydowała mu się użyczyć w celu scenicznym banknot dwustuzłotowy. Żeby nie szargać opinii Piotra, dopowiem, że nominał został zwrócony.
Podczas dwóch dni eliminacji młodych adeptów oceniało Jury w składzie: Agnieszka Kozłowska, komisarz konkursu, Aleksandra Ksieniewicz, członkini Stowarzyszenia PAKA, Tomasz Kapturkiewicz, dyrektor Tarnowskiego Centrum Kultury (I dnia) i Alicja Rzepa, dyrektor PAKAdemii (II dnia). Mimo że wszystkie występy podczas dwóch dni były zabawne i pomysłowe, do Półfinałów z Tarnowa dostały się tylko dwa podmioty: Marcin Zbigniew Wojciech i Kazio Sponge Sosiński Show.
DZIEŃ III - Wernisaż, Wieczorek Kabaretowy
KTO: Witold Pazera, kabaret 7 minut Po
Witold Pazera jest znany chyba wszystkim mieszkańcom Tarnowa. Znakomity rysownik, malarz, satyryk. Co tydzień jego grafiki można odnaleźć w Tygodniku Galicyjskim TEMI. Jego prace od trzech lat ozdabiają plakaty promocyjne PAKAdemii. Teraz przyszła pora na wernisaż. Prace pana Witolda to trafione w punkt spostrzeżenia dotyczące otaczającego nas świata. Nie boi się on poruszać ważnych problemów, takich jak bezrobocie, polityka czy alkoholizm. Wystawę prac można oglądać do 15 marca bieżącego roku.
Drugą częścią trzeciego dnia festiwalu stanowił Wieczorek Kabaretowy. Jego twórcą jest laureat 29. PAKI, krakowski kabaret 7 minut Po. Rok temu zaczynał przygodę z PAKĄ w Tarnowie od eliminacji. Teraz wrócił, by zaprezentować swój projekt. Dzięki niemu możemy dosłownie wrócić do piwnic i do klimatu kabaretu z lat dwudziestych ubiegłego wieku. Zgromadzeni tarnowianie mogli posłuchać dobrej muzyki w wykonaniu Magdy Ślósarz (skrzypce) i Michała Wiewióry (gitara). Ale to nie wszystko. Każdy mógł zamówić z Menu i Meni wybrany przez siebie skecz za podaną w cenniku kwotę. Do wyboru były zupy i dania stałe. Popularnością cieszyły się suchary, słabe dowcipy, żarty Michała, lewitacja nogi, piosenki o Muminkach, pudle, sukience, przystanku czy kawie i papierosach oraz monologi o żelazku, Grażynie, komarze czy „wyżutku”. Tego typu forma pojawiła się po raz pierwszy w Tarnowie, jednak sądząc po reakcjach publiczności, powinna zagościć na dłużej.
DZIEŃ IV - Let’s PUK it!
KTO: Kabaret PUK
Członków kabaretu PUK tarnowianie znają od lat trzech, kiedy to Grupa AD HOC pojawiła się po raz pierwszy ze swoim Wieczorem Komedii Improwizowanej. Jakkolwiek to zabrzmi, w tym roku ich występ był bardziej przygotowany. Jednak to święte prawo improwizacji, że nikt nie zna scenariusza. Najnowszy program krakowskiego kabaretu nosi tytuł „Let’s PUK it!”. To cykl skeczów i piosenek, których główną cechą jest czarny humor. Tematyka scenek jest różnorodna. Od wizyty małżeństwa u psychologa, przez zasłabnięcie mężczyzny na ulicy i dzwonienie na helpdesk w celu pomocy, policyjne przesłuchanie Araba podejrzanego o zabicie krakowskiego hejnalisty, aż do wizyty nowej dziewczyny, Alinki, u rodziców jej chłopaka (Alinka to obcy, mimo to jest bardzo miłą czarnulką). Skecze przeplata cykl pt. Przysłowia polskie. Kabaret PUK odniósł się też do kultury wysokiej, tworząc skecz o Fryderyku Chopinie i Adamie Mickiewiczu, którzy przenoszą się do czasów współczesnych jako Nieśmiertelni i bronią polskiej muzyki i literatury.
DZIEŃ V - Noc Kabaretowa
KTO: kabaret Inaczej, kabaret Limo
Ostatni, piąty dzień, to finał PAKAdemii, Noc Kabaretowa. Występ rozpoczęli laureaci III miejsca 29. PAKI, kabaret Inaczej z Białegostoku. Tarnów owacyjnie przyjął ich godzinny występ, podczas którego zaprezentowali skecze, piosenki, a nawet improwizację. Twórczość Inaczejów to dowcip inteligentny i językowy, w końcu w swych szeregach mają absolwentów filologii polskiej. Dzięki nim poznaliśmy inną wersję Ojca chrzestnego, piosenkę z papugą, wybraliśmy się na wczasy z Wi-Fi, takim nowoczesnym wychowaniem fizycznym i już wiemy, jak odmawiać zaczepkom religijnym na przystanku autobusowym. Nawet jeden skecz został przez nich poświęcony. Dla pań została przedstawiona scenka o mężczyznach, którzy chętnie pomogą w pracach domowych… Mówiąc o kabarecie Inaczej, nie można zapomnieć o ich prognozie pogody, która jest obowiązkowym skeczem, ot taka sława, pieniądze, chandra, gehenna…
Tuż po białostocczanach na scenie pojawili się inni kabareciarze, też z północy Polski, dokładniej z Gdańska, znany wszystkim i każdemu z osobna kabaret Limo. Jeśli o kabarecie DNO można powiedzieć, że są mistrzami rekwizytów, to o Limo powinien zacząć krążyć przydomek „mistrzowie grania bez rekwizytu, mimo jego braku efekt jest znacznie lepszy niż z rekwizytem”. Ponadto warto docenić ich luz sceniczny, Abelard Giza wyszedł na scenę, ruszył kablem od mikrofonu niczym rosyjska gimnastyczka wstążką, a ludzie już bawili się setnie. Tematyka czwórki z Gdańska również była „limowa”, nie bali się tematu zakładu pogrzebowego i żartu ze zwłokami, nie bali się żartu z prowokacji telewizyjnej czy z ważnych symboli narodowych. Ot, taki humor Limo, nie każdy się śmieje, ale każdy zwraca uwagę. Warty podkreślenia jest fakt, że u nich też pojawił się wątek Wi-Fi, tym razem w postaci chińskiego więźnia. Podobny był też fakt użycia improwizacji jako przerwy między skeczami. Tutaj nisko kłaniam się przed Szymonem Jachimkiem, trzy piosenki o konduktorze w ciągu paru chwil – chapeau bas! Kabaret Limo to klasa sama w sobie, o czym świadczy kilka bisów, których domagała się tarnowska publiczność.
Podsumowując 5 dni PAKAdemii, sądząc po reakcjach, był to piękny, zabawny festiwal. Dowodem na to jest swego rodzaju „bratanie się” prowadzących z autochtonami, Grzegorza Dolniaka z lokalnym celebrytą Leonem, czy Tomasza Biskupa z kabaretu PUK z Bodziem, wyglądającym niczym Tadeusz Drozda. Ponadto tarnowianie chętnie zamawiali skecze u kabaretu 7 minut Po, doceniając równocześnie ich sekcję muzyczną, a także bez zbędnych namówień utrudniali kabaretom improwizację dzięki wyszukanym podpowiedziom. Tarnowskie Centrum Kultury i Stowarzyszenie PAKA słusznie podjęli decyzję o organizacji PAKAdemii i corocznym rozbudowywaniem festiwalu. Z roku na rok edycje są bardzo dobre i lepsze od poprzednich, a przede wszystkim pełne wspaniałych kabaretów. Już od teraz zaczynam odliczanie dni do IV PAKAdemii i mam nadzieję, że będzie to festiwal tygodniowy, który poziomem zawstydzi inne festiwale.
P.M.