Ciekawe, co by było, gdyby zamiast oglądania skeczów, zaproponowalibyśmy Wam tekst o festiwalu kabaretowym, który odnosi się do początków sztuki kabaretowej... Jesteście ciekawi? Czytajcie dalej!... :-)
Pierwsza edycja Krakowskiego Festiwalu Kabaretu „Podgórek” w 2015 roku przeszła do historii, pozostawiając za sobą pasmo niepowtarzalnych wspomnień. Przez trzy dni krakowska publiczność miała możliwość spotkania z różnorodnymi przejawami działalności kabaretowej. Ten rok to dla „Podgórka” rok zmian – zmianie uległa nazwa, rozszerzono działalność poza Podgórze, równocześnie utrzymując je, jako główne miejsce wydarzeń. Po raz pierwszy wręczono także statuetkę „Złotego Boya” za całość działalności kabaretowej o wysokich walorach twórczych w minionym roku. Oto krótkie podsumowanie tego święta Kabaretu.
Dzień I, 16.01.2015 r. (piątek)
W Kinoteatrze „Wrzos”, przy ul. Zamoyskiego 50 w Podgórzu, zadebiutował Teatr Kikimora, czyli teatrzyk dla dzieci, w którym występują Marek Stawarz i Adam Wacławiak z Kabaretu 7 minut Po, organizującego jak zwykle cały ten festiwal.
Sądząc po reakcjach młodych widzów, zaprezentowany spektakl bardzo się podobał – były interakcje, zabawy i kapryśna królewna, która nie chciała sprzątać pokoju. Dodajmy do tego magiczne zwierzęta i talenty aktorskie dwóch panów z „Siódemek” i otrzymamy przedstawienie dla dzieci nie tylko wartościowe pod względem edukacyjnym, ale i zabawne, i po prostu dobrze zagrane. Jednym słowem, „Kikimora” to było znakomite preludium przed czekającą nas wieczorem pierwszą częścią pokazów kabaretów festiwalowych.
O 18:00 do samozwańczego „Najlepszego Konferansjera Ever”, Maćka Kwiatkowskiego, dołączył Andrzej Talkowski, lider Kabaretu Kuzyni, znany także jako Clown Feliks. Duet poprowadził główny koncert wieczoru. Wystąpili: Kabaret 7 minut Po, Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn z Olą, Ścibor Szpak, Kabaret Inaczej.
Gospodarze zagrali program „Paon”, jak zwykle będący mieszanką wybuchową niestandardowych skeczów i piosenek, a wszystko to wbrew pozorom bardzo klasyczne w formie. Wisienkę na torcie stanowiło rockowe wykonanie piosenki „Zacznij się bać”, które swoją premierę miało podczas ostatniego Pojedynku Laureatów 30. PAKI.
SMKKPMzO zaserwowała wrzosowej publiczności energetyczny koktajl muzyczny z całym przekrojem emocjonalnym. Było „Wyznanie” i zajadanie smutków oraz piosenka turystyczna à rebours o Bieszczadach i nawet „Głupie rzeczy”.
Ścibor Szpak zaprezentował się w swoich najmocniejszych numerach z programu „Ścibor Ekran Szpak” a koneserzy muzyki mogli raczyć się dźwiękami kotarynki czy oryginalnego Claptona (Klaptona?).
Kabaret Inaczej przedstawił nam dżinsową wróżkę, mnicha konia i odpowiedział na pytanie dręczące pokolenia: Gdzie jest Wally (Mateusz Marek)? Mogliśmy także podziwiać największe dzieła malarskie: „Słoneczniki” (Maciek Kwiatkowski), „Monę Lisę” (Aleksander Czerkawski), czy „Krzyk” (Adam Wacławiak) – pojęcie żywej sztuki zostało wcielone na scenie Wrzosu tego wieczoru.
Po udanej zabawie w Kinoteatrze Wrzos przenieśliśmy się do Klubu Kabaret, na ul. Krakowską 5, gdzie o 23:00 rozpoczął się koncert 4 kabaretowych bardów, „4 x BARDZIEJ”, gdzie Matełko King, Aleksander Czerkawski (Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn z Olą), Adam Wacławiak (7 minut Po) i Ścibor Szpak zaprezentowali swoje autorskie piosenki. „Piosenka jest dobra na wszystko”, więc mimo zmęczenia wieczór zakończyliśmy bardzo miło. Prowadził wspomniany wyżej nowy duet konferansjerski, a supportu dokonał Kabaret PS.
Dzień II, 17.01.2015 r. (sobota)
Zaczęliśmy o 16:00 wykładami kabaretowo-naukowymi w holu Kinoteatru Wrzos. Prelegenci opowiedzieli o sprawach spoza środowiska kabaretowego, którymi się interesują, lub interesowali w przeszłości. Maciej Kwiatkowski zdradził tajniki połowu węgorzy, Joanna Jóskowiak wyłożyła podstawy komunikacji społecznej, Michał Kempa objaśnił pewne casusy prawa karnego, Marek Stawarz zreferował, co wie o wokalizie koni, a Ścibor Szpak omówił kilka kwestii z fizyki kwantowej.
Po tym naukowo-kabaretowym wstępie przeszliśmy do głównej części wieczoru, czyli pokazu drugiej grupy kabaretów festiwalowych. Tym razem duet Talkowski – Kwiatkowski zapowiadał Kabaret Czołówka Piekła, Michała Kempę, Kabaret Nic Nie Szkodzi i Kabaret Łowcy.B w nowym, czteroosobowym składzie.
Czołówka Piekła pokazała program „Kocham kino”, parafrazując na scenie wątki znane z popularnych produkcji filmowych i nie tylko. Był Scooby-Doo, sprzedawca kaset video, MiniKino… Filmowo i zabawnie.
Michał Kempa opowiadał o swoich relacjach z płcią piękną, jeździe pociągami i innych sprawach, przy czym nieważne, co mówił, ale ważne, jak to robił. Młody następca dynamiki scenicznej Andrzeja Poniedzielskiego na pewno nigdzie się nie spieszył, za to doskonale umiał podporządkować sobie scenę.
Kabaret Nic Nie Szkodzi zaprezentował spektakl „Hej ho patologio”, mówiący o tematach trudnych i niewygodnych, ale w sposób, który wywraca ogólnie przyjęty porządek do góry nogami. Niepełnosprawność, choroba, przemoc domowa… Nic nie ukryje się przed zapędem komentatorskim Nic Nie Szkodzi. I bardzo słusznie, bo takie sytuacje prowokują do często potrzebnych dyskusji.
Łowcy.B nadal utrzymują swoją dawkę absurdu w programie i całkiem nieźle bronili swej pozycji na scenie w nowym składzie. Muzycznie również nie stracili na wartości. Można się spierać o estetykę skeczów, ale ogólnie poziom ich programu był dobry. Nadal zachowują charakterystyczne dla siebie roztrzepanie sceniczne i pewien rodzaj charyzmy i uporu w dążeniu do realizacji najdzikszych fantazji scenicznych, jak choćby brawurowa rola Maćka Szczęcha jako robaka z kalafiora.
Tym występem zakończyliśmy drugi dzień festiwalu w Kinoteatrze Wrzos, po czym część towarzystwa udała się na slam poetycki do Klubu Kolanko, pozostała część do Klubu Kabaret, by konturować nieoficjalną część wieczoru.
Dzień III, 18.01.2015 r. (niedziela)
O 16:00 Maciek Kwiatkowski poprowadził wycieczkę śladami krakowskiego kabaretu. Rozpoczęliśmy w Jamie Michalika, gdzie powstał pierwszy polski kabaret, Zielony Balonik, cofnęliśmy się do pra-początków, czyli na Szpitalną 38, gdzie znajdowała się pierwsza kawiarnia artystyczna, Paon, następnie odwiedziliśmy Restaurację Avangarda, dawny Klub Garnizonowy, gdzie powstał pierwszy powojenny kabaret, 7 Kotów. Wpadliśmy także do klubu Awaria, gdzie grywa Jerzy Bożyk, do Klubu Pod Jaszczurami, gdzie rodziła się kultura studencka i zakończyliśmy nasz spacer w Piwnicy Pod Baranami, gdzie opowieść Maćka Kwiatkowskiego uzupełnił Andrzej Talkowski, od lat związany z Piwnicą.
Po spacerze w Jamie Michalika zebrała się kapituła, która wybrała artystę kabaretowego nagrodzonego za całokształt twórczości i działalności na rzecz kabaretu o wysokich walorach artystycznych w minionym roku statuetką „Złotego Boya”, nazwaną tak na cześć głównego autora Zielonego Balonika – Tadeusza Boya Żeleńskiego. Pierwszym „Złotym Boyem” nagrodzono Artura Andrusa, oficjalnie wiadomość tę przekazano podczas finałowego Wieczoru z Kabaretem w Brasserie Sztuka, gdzie spotkaliśmy się o 20:00.
Wieczór z Kabaretem to autorska formuła kabaretu 7 minut Po, polegająca na wybieraniu skeczów z menu, płaceniu za nie, a następnie wymianie zebranych w ten sposób pieniędzy na napoje wyskokowe, które dzielone są równo między artystów i kupujących. Cała sala jest zadowolona. Tak było i tym razem. Po stronie oferujących usługi artystyczne znaleźli się: 7 minut Po, Czołówka Piekła, Ścibor Szpak, Sekcja Muzyczna Kołłątajowskiej Kuźni Prawdziwych Mężczyzn z Olą, Kabaret Inaczej, reprezentanci Grupy AD HOC, Andrzej Talkowski. Grała muzyka, migały światła a całości wieczoru towarzyszył nieoficjalny hymn, „Cyganeczka Zosia”, na koniec odśpiewany chóralnie i z przytupem. Tak zakończyliśmy trzydniowy maraton z kabaretami „Podgórka”.
Trudno przekazać tę niepowtarzalną atmosferę komuś, kto chociaż raz jej nie doświadczył, ale to właśnie najlepszy dowód na to, że Kabaret to Miejsce. I to konkretnie to Miejsce i ten czas, w którym przebywa się razem z daną grupą ludzi, tworząc za pomocą rozmaitych interakcji taką, a nie inną atmosferę i ciąg zdarzeń, które w przyszłości zamienią się w barwne wspomnienia, zacierając w pamięci niedociągnięcia i braki. Czego wszystkim życzę.
Autor: Paulinne_J