... że możemy być razem, lecz tylko na zgliszczach. Tak podsumował swój monolog o bieżącej sytuacji w kraju Jerzy Kryszak.
Musimy przyznać, że z utęsknieniem czekaliśy na jego występ. Dlaczego? Bo zmieniła się sytuacja polityczna. Po 8 latach śmiania się z haratania w gałę Tuska, miałkiej Ewy Kopacz, czy z sypiącego błędami ortograficznymi prezydenta Komorowskiego powiało świeżością. Świeżością, na którą czekało wielu kabareciarzy, którzy bazują na żartach politycznych.
I nie chodzi tu o to, kto na kogo głosował. Branża kabaretowa też jest pod tym względem podzielona. W jednym kabarecie potrafią znaleźć się skrajni poglądami kabareciarze. Chodzi przede wszystkim o to, że odgrzewane kotlety o PO przestały już śmieszyć, a zaczęły wychodzić bokiem. Na szczęście przyszło nowe...
A Jerzy Kryszak to specjalista w wyszukiwaniu paradoksów i absurdów. I w swoim najnowszym monologu dał tego przykład. Nawiązał więc do frazy "bez zbędnej zwłoki" (odnosząc się do czasu opublikowania wyroku Trybunału Konstytucyjnego), do marszów, złodziei, 500 zł na dziecko i kłótni między Polakami. Polecamy!