Za nami pierwszy dzień krakowskiej PAKI, w którym daniem głównym był "ruszt Roberta Górskiego" z okazji jego 20-lecia na kabaretowej scenie. Nie był to standardowy benefis, bo momentami było ostro. Nie był to też typowy stand-up, gdyż momentami było zbyt grzecznie. Było natomiast - za sprawą wielu gości - niezwykle różnorodnie.
Góral, przywitany w Rotundzie gromkimi brawami, zasiadł w fotelu i przy boku prowadzącego imprezę Marcina Wójcika przez 3 godziny wysłuchiwał tego, co zaproszeni goście mieli do powiedzenia na jego temat.
Imprezę zaczął kolega z kabaretu - Mikołaj Cieślak, który, nie przebiarając w słowach, przytoczył kilka ciekawych anegdot z życia Górala. Występ zakończył wierszem swojego autorstwa.
Następnie Michał Wójcik stanął przed trudnym zadaniem pokazania życzeń, które napisał Marcin Wójcik, a których Michał wcześniej nie widział. Łatwo nie było, ale ostatecznie "Góral" (z małą pomocą publiczności) odgadł życzenia.
Na scenie pojawił się także Tomasz Jachimek, który m.in. przypomniał historię sprzed 20 lat, gdy siedział z Robertem Górskim i Mikołajem Cieślakiem na schodach. "Góral" miał wówczas powiedzieć, że na starość nigdy nie zgodzi się na benefis.
Robert Górski opowiedział też, że powołał wtedy grupę "WIR". To skrót od "Wóda I *uchanie". Dziś ta grupa nosi nazwę "WIGOR" czyli "Wóda I... Gadanie O *uchaniu". Marcin Wójcik dorzucił, że teraz to już raczej WIGOR FORTE.
O aktorskich zapędach "Górala" wspomniał w swoim występie Paweł Domagała. Aktor, z którym Robert Górski zagrał m.in. w filmie "Wkręceni 2" nie pozostawił na rusztowanym suchej nitki.
Nie sposób nie wspomnieć tu o występie Piotra Gumulca (Kabaret Chyba), który mocno rozbawił zarówno publiczność, jak i samego rusztowanego "Górala". Wszystko za sprawą znakomitej parodii wokalno-ruchowej rusztowanego. Piotr wyłapał wszystkie charakterystyczne cechy Roberta Górskiego i sparodiował go w taki sposób, że Marcin Wójcik nie mógł dojść do siebie przez dłuższą chwilę.
Wśród gości była też Agnieszka Marylka Litwin-Sobańska. Przebrana za Marilyn Monroe, zaśpiewała Robertowi "Happy birthday" i opowiedziała o tym, w jaki sposób "Góral" podrywa kobiety.
Życzenia rusztowanemu przesłali także Ci, których zabrakło na benefsie. Wśród nich znaleźli się: Maciej Stuhr, Artur Andrus i Andrzej Poniedzielski.
Imprezę zakończono wręczeniem beneficjentowi nagrody specjalnej i tortu w kształcie skrzypiec.
Po benefisie rozpoczął się premierowy pokaz filmu "33 MINUTY W ZIELONEJ GÓRZE CZYLI W POŁOWIE DROGI".