To, że Jerzy Kryszak lubuje się w żarcie politycznym nie jest dla nikogo zaskoczeniem. To, że podczas jego występu oberwie się politykom i panującej władzy jest równie zaskakujące, co wschód słońca o poranku. Kryszak = monolog polityczny. Tak było od zawsze.
Ale... to, że Kryszak zaśpiewa autorską balladę zaskoczeniem już jest sporym! A to właśnie zdarzyło się w Sopocie. Kryszak zaśpiewał piękną balladę na nutę "Parasolek" (Maria Koterbska, Filipinki), z pięknym tekstem, skłaniającym do zadumy i zastanowienia... Tekstem, który łatwo można przypisać aktualnie panującej władzy, ale jednocześnie tekstem na tyle uniwersalnym i głębokim, by można w nim było dostrzec przytyk do nas samych.
Wyczyszczono repertuar na afiszach,
a aktorów pogoniono w świat w skarpetkach,
wtedy nad teatrem się zrobiła cisza,
nadszedł czas, by oprzeć grę na marionetkach...
Wnet znalazły się zastępy dziwnych lalek,
miernych, biernych, ale wiernych cała sfera.
Żeby zagrać umieć ról nie trzeba wcale,
trzeba tylko ślepo wierzyć w reżysera.
Marionetki, marionetki podrygują bezrozumnie,
ktoś pociąga za sznureczki, jak pociąga, widać umie.
Marionetki, marionetki - dzisiaj dla nich cała scena.
Śmieszne sztuczki, szansonetki - ku uciesze suwerena.
Widz niejeden ze zdziwieniem kiwał głową,
na parterze, na balkonie czy też w loży.
Skoro tak z zapałem grają sztukę nową,
to jak sprawni muszą być animatorzy.
Aż się znalazł gość, co zajrzał za kulisy,
bo chciał sprawdzić kto za sznurków ciągnie setki
i zobaczył gdy na scenie trwały bisy,
że to także są zwyczajne... marionetki.
Z marionetką marionetki pociągają bezrozumnie,
same wiszą na sznureczkach, ale wisi im to w sumie.
Marionetki, marionetki - prosty widz wyciąga szyję.
Marionetki, marionetki, marionetki, tylko czyje?
Zobacz cały utwór:
Wszystkie skecze z tegorocznego kabaretonu w Sopocie: