Gdzie? W krakowskim Studiu Kabaretu, na występie Kabaretu Paranienormalni. Ich nieziemski, pełen śmiechu i improwizacji występ miał miejsce 25 stycznia.
Zanim kabareciarze dotarli do Klubu Studio, przez godzinę odpowiadali na ciekawe pytania (m.in. o ACTA czy pierwiastek żeński u Igora) podczas Rozmów Za Kulisami w Klubie Gwarek.
Całość występu w Studiu Kabaretu zaczęła się całkiem niewinnie - nieśmiały Igor i speszony Robert przedstawili się jako studencki kabaret. To wystarczyło, by wkupić się w łaski licznie zgromadzonej publiczności, a także, na co liczyła większość widzów-studentów, by odblokować stremowanych chłopaków. Ba, Igor został, można powiedzieć, solidnie nakręcony przez krakowian. Zanim zaczął się pierwszy skecz, Pan Mariolka dał prawie półgodzinny popis improwizacji, podczas którego m.in. udawał dinozaura. Koledzy z kabaretu nie zostali mu dłużni - Robert razem z nim przedstawił nowe formy reklamy oraz trailer filmowy. Nie zabrakło też tradycyjnego szukania drugiej połowy dla Michała, które zakończyło się, oczywiście, happy endem.
W czasie przedstawianych skeczy Paranienormalni zgrabnie wplatali w tekst wątki krakowskie. M.in. zdesperowany Staszek, który stoi na dachu budynku, w swych nierealnych żądaniach wymienia większą ilość tramwajów na Ruczaj, a Profesor Pele (wł. Pelagiusz, kierownik krakowskiej stoczni i rozkręcający każdej imprezy) wykonał dokładną makietę Krakowa i przedstawił swoją wizję miasta: Wisła płynie jak płynęła, Miasteczko Studenckie AGH zostało odremontowane, Hutnik pozostał bez zmian - niech się Europa dowie, jak wygląda murawa, usunął za to aleje trzech wieszczy - nie ma alej, nie ma korków, pokusił się też o prawdziwe szaleństwo - dokończył budowę Szkieletora.
Program Szybcy i śmieszni składa się ze skeczy, które są już znane z telewizji i Internetu. Jednak ten, kto sądzi, że będzie się nudził na występie, jest w błędzie. Od Paranienormalnych można wyjść z uśmiechem na twarzy, ba, można płakać ze śmiechu oraz odczuć silny ból brzucha, oczywiście ze śmiechu. Znane i lubiane skecze, m.in. poranne gotowanie z Robertem Małkowiczem, wizyta Jacka Balcerzaka i Karino u doktora Prozaka czy popularna Mariolka w SPA, nigdy się nie nudzą. Kabareciarze dbają o nowe zdania, gagi i sytuacje komiczne, które ożywiają dawno ograny skecz. Przepyszne bułki z kiełbasą od Makłowicza temu, kto wie, co łączy Jacka Balcerzaka z Massachusetts! Podczas występu nie zabrakło też standardu, czyli skeczu z festiwalu - Rybnickiej Jesieni Kabaretowej - oraz wątku muzycznego: Skarpety na dotarcie śpiewała cała sala. Prawie dwugodzinny występ zakończył bis z bardzo kulturalnym złodziejem i paranienormalnym rozchodniaczkiem.
Szczerze mówiąc, bałam się występu, tego, co pokaże kabaret, a równocześnie wysoko postawiłam poprzeczkę swego zadowolenia z występu. I nie zawiodłam się. Ze Studia Kabaretu wyszłam uśmiechnięta, zadowolona. Upewniona w tym, że obejrzany po raz enty skecz nadal może bawić, a nawet zaskakiwać. A to przecież najważniejsze w kabarecie.