Dzień kobiet zbliża się wielkimi krokami. Widać to dokładnie w reklamach, na wystawach kwiaciarni i sklepów z upominkami oraz na plakatach. We Wrocławiu oficjalne obchody tego święta rozpoczęły się w niedzielę, 04.03. podczas improwizacji kabaretowej "Oko w Oko". Pojedynek na riposty pod hasłem Testosteron inaczej odbył się w klubie Nietota, co bardzo mnie ucieszyło, gdyż mają tam bardzo sympatycznych barmanów. Nie dla nich jednak zjawiłam się na widowni spektaklu. Nazwiska Misiak, Różalska, Styczeń i Walaszczyk same w sobie są reklamą, zapowiadającą nieziemską zabawę.
Dziewczyny dały z siebie wszystko, dzięki czemu słowo "pojedynek" w nazwie imprezy przestało być jedynie metaforą. Nawet zwyczajne zawody w szydełkowaniu wysokogórskim zakończyły się pantomimicznym wykłuwaniem oczu i wyszarpywaniem jelit, ku uciesze widowni.
Oczywiście mogliśmy również obejrzeć sceny mniej brutalne, a nawet romantyczne, jak randka w nowo wybudowanej oczyszczalni ścieków (sfinansowanej ze środków unijnych) albo opowieść o kosmicznym żółwiu, który po wylądowaniu na Ziemi odnalazł swoją drugą połowę. Publiczność zaśmiewała się oglądając konferencję prasową w sprawie zamordowania Ryszarda Lubicza przez Hardcorowego Koksu (w tej roli Krzysztof Ryś z KWIKA) lub film o fabryce zapałek w językach: suahili, czeskim, kaszubskim i brajla.
Po występie widzowie wybrali Magdę Walaszczyk zwyciężczynią pojedynku. Nie oznacza to bynajmniej, że konkurentki były dużo gorsze. Raczej, że publiczność - wiedząc jaka został wyznaczona nagroda - uznała, że Wala będzie najśmieszniej wyglądać pod wypływem alkoholu.
Po takiej inauguracji tegoroczny Dzień kobiet zapowiada się naprawdę ciekawie. Z niecierpliwością czekam więc na 08.03 oraz na następne pojedynki "Oko w Oko".