Wczorajsze Kabaretobranie w Zielonej Górze poprowadził wiecznie piękny, wiecznie młody - Krzysztof Ibisz. Nasuwa się jedno pytanie - DLACZEGO? PO CO? Ibisz to niezwykle sympatyczny jegomość, który na prowadzeniu programów zjadł zęby (a wciąż ma piękne i błyszczące). Ten sympatyczny 49-latek w swojej karierze prowadził mnóstwo teleturniejów (m.in. legendarny Czar Par, Awantura o kasę, Gra w ciemno), wystąpił w kilku filmach, a jego aksamitny głos pieścił nasze uszy dubbingując kilka bajek (m.in. Muminki, Denver ostatni dinozaur). Ale kto i w jakim celu wystawił go do roli konferansjera kabaretowego?
Oczywiście, nikt nie może mieć monopolu na konferansjerkę. W innym razie Piotr Bałtroczyk mógłby dyktować ceny z kosmosu. Ale powiedzmy sobie szczerze - prowadzenie kabaretonu nie jest rzeczą prostą, z którą poradzi sobie każdy celebryta. Wielu już się o tym boleśnie przekonało. Niestety, branża kabaretowa rządzi się swoimi prawami. Niektórzy się w niej świetnie odnajdują, a inni wcale. Pana Ibisza należy zaliczyć do tej drugiej grupy. Tuż obok takich tuz jak na przykład Paweł Królikowski i Lucyna Malec, którzy wraz z Andrzejem Grabowskim w 2010 roku poprowadzili kabareton w Opolu. Poziom żartów był niezwykle podobny. Ibisz przynajmniej nie przysypiał.
No dobrze - narzekać zawsze łatwo. Zadacie pytanie: Kto lepszy? Wydaje się, że osoby związane mniej lub bardziej z kabaretem są zdecydowanie lepszym wyborem (a zapewne i tańszym). Pomijając już Bałtroczyka, pierwszy na myśl przychodzi mi Maciej Stuhr, który prowadził kabareton w Opolu w roku 2005. To był majstersztyk. Poza nienagannym prowadzeniem pełnym ciekawych wypowiedzi zaprezentował ten pamiętny monolog:
Ale również inni kabareciarze doskonale w tej roli się już sprawdzali. Mieliśmy Mariusza Kałamagę, Kabaret Młodych Panów, Kryszaka, związanych z TVP Wójcika i Górala i wielu innych, którzy zasmakowali tego chleba. W tej roli mógł też odnaleźć się Kabaret Ciach, który przecież był gospodarzem tejże imprezy. Niestety, wybrano inaczej. Parafrazując - jeżeli złamiesz sobie palca to nie idziesz to dentysty, bo choćby nie wiem jak był dobry - tematu nie udźwignie. Z Ibiszem było podobnie. Choć to utalentowany prowadzący, to jednak teleturnieje niewiele mają wspólnego z kabaretonami. Tu nie ma czasu na zadumę i studzące publiczność wypowiedzi. Jest natomiast przestrzeń do improwizacji i luzu, których Panu Ibiszowi wczoraj zabrakło. Zwłaszcza podczas rozmów z publicznością.